10 rewolucyjnych lekcji życia od osób w chorobie nowotworowej

Badałem pacjentów onkologicznych, którym powiedziano, że mają przed sobą tylko kilka miesięcy życia i że nic nie da się z tym zrobić, a mimo to, teraz po latach, są wolni od nowotworu. Nazywam takie przypadki radykalną remisją – zamiast spontanicznych remisji, o których częściej się donosi – ponieważ to, czego się nauczyłem badając ponad 1000 (spośród około 10 000) z tych przypadków,  to że wśród ludzi z radykalną remisją jest wiele wspólnych cech zachowania.

(Zauważcie jednak, że te wspólne cechy to tylko hipoteza. Wiele lat zajmie badanie ich, nim wyciągniemy jakieś konkretne wnioski). Ale po przeprowadzeniu badań na całym świecie, widzę że pokonanie raka to coś więcej niż przypadkowy cud.

Oto 10 sposobów, na jakie zmieniłem swój sposób myślenia i życie po zbadaniu tej grupy ozdrowieńców:

1. Muszę być generalnym dyrektorem mojego życia.

Kiedy lekarze powiedzieli im, że „nic więcej nie da się dla nich zrobić”, osoby które przeżyły radykalną remisję, nie miały innego wyjścia – musiały przejąć kontrolę nad swoim zdrowiem. Z perspektywy czasu, każdy z nich żałował, że nie pełnił bardziej aktywnej, nie tak biernej, roli w swoim życiu przynajmniej  dekadę wcześniej.

2. Tłumienie żadnej z emocji nie jest dobre na dłuższą metę.

Ci, którzy przeżyli radykalną remisję uważają, że tłumienie takich emocji jak stres, strach, gniew, smutek czy zazdrość osłabia uklad odpornościowy (a wiele badań to potwierdza). Nawet szczęście, stłumione, szybko przekształca się w nostalgię za przeszłością, stojąc w opozycji do radości dnia dzisiejszego. Tak więc ci, którzy przeżyli raka, żyją pod „emocjonalnym wodospadem” – pozwalają emocjom trwać, odczuwają je w pełni i uwalniają je w pełni. 

3. Naprawdę powinieniem jeść warzywa.

Słone, tłuste, słodkie jedzenie smakuje świetnie. Wiem. Ale wyłącznie dlatego, że nasze kubki smakowe łowców-zbieraczy wciąż myślą, że te składniki są trudne do zdobycia. Ozdrowieńcy z raka porzucili swoje uzależnienie od cukru, węglowodanów, tłuszczu, soli i przetrenowali swoje ciała na świeże, organiczne warzywa i owoce.
Brokuły i jagody, nadchodzę!

4. Szczery śmiech jest najlepszym lekiem.

Ozdrowieńcy uważają uśmiechanie się i śmiech za równie ważne, jak czyszczenie zębów. Dążą do tego, by czuć się szczęśliwym każdego dnia, choćby przez 5 minut. Gdy mają dni lub tygodnie przepełnione strachem i smutkiem, nie powstrzymuje ich to od obejrzenia swojej codziennej 5-minutowej porcji np. śmiesznych kotków z YouTube, od których mogą znów poczuć przypływ oksytocyny.

5. Powinienem słuchać swojej intuicji.

Ci, którzy wyzdrowieli z raka, słuchają głosów w swojej głowie szepczących: „ta praca cię wykańcza”, „rusz się” czy „poszukaj czegoś innego”.

Te odczucia pochodzą z najstarszych części naszego mózgu – ośrodków, które mamy wszyscy, ale używamy rzadko, jako że nie musimy już chronić się przez burzą czy wiedzieć, kiedy skrada się tygrys. Te naturalne instynkty wyczuwają źródła niebezpieczeństwa i wyszukują drogi ucieczki na długo przed tym, gdy nasze inne obszary naszych mózgów zorientują się, że coś się dzieje – tak więc warto ostatecznie ich słuchać.

6. Ciało również potrzebuje wiosennych porządków.

Czy to lepiej, czy gorzej, żyjemy w świecie, który dostarcza świetnych udogodnień przy użyciu wielu środków chemicznych. Chemikalia te sieją spustoszenie w naszych ciałach, włączając w to układ odpornościowy, który odpowiada za identyfikowanie i usuwanie komórek rakowych. To dlatego ci, którzy przeżyli radykalną remisję, decydują się na przyjmowanie dobranych na ich potrzeby witamin i suplementów ziołowych, które pomagają pozbywać się toksyn, lepiej wchłaniać żywność i wzmacniają system immunologiczny.

7. Muszę łączyć się z czymś głębszym – każdego dnia.

Uzdrowieni z remisji zaczynają rozwijać w sobie praktyki duchowe, którym się oddają  każdego dnia.  Może to być medytacja, wizualizacja, modlitwa, afirmacje, albo zwykła drzemka na słońcu. Niezależnie od metody, chodzi o „ładowanie baterii” (i systemu odpornościowego) poprzez zatrzymanie się w tym co robią, wyciszeniu myśli i zanurzenie w pięknym stanie głębokiego, uzdrawiającego odpoczynku.

8. Postrzegam przyjaciół i rodzinę jako najważniejszych i uzdrawiających.

Uzdrowieni powtarzają mi wciąż, że „nie wiem jak to wyjaśnić, ale wiem, że miłość, którą otrzymałem od moich przyjaciół i rodziny pomogła mi wrócić do zdrowia”. I wiecie co? Badacze również to wiedzą. Wszelkie badania wykazują, że samotność jest powiązana z większą zachorowalnością i wczesną śmiercią, podczas gdy poczucie bycia kochanym przez przyjaciół, rodzinę czy nawet zwierzęta domowe jest skorelowane z mniejszą chorowitością, szybszym powracaniem do zdrowia i dłuższym życiem.

9. Powinienem podążać za swoimi marzeniami.

To jest coś. Ci, któzy przeżyli raka bardziej kochają życie niż obawiają się śmierci. Niektórzy z nich nie boją się śmierci w ogóle, wierząc, że „stanie się to, co ma się stać” – ale dopóki to nie nastąpi, starają się włożyć jak najwięcej pasji i celu w to, co robią, jak tylko to możliwe. Nic tak jak diagnoza raka nie sprawia, że myślisz „jeżeli zostało mi pięć lat życia, to co mam do zrobienia?”.

10. Wszystko jest możliwe.

Kiedy siedzę naprzeciwko kogoś, komu powiedziano, że umrze, a potem zdaję sobie sprawę, że to było ponad 10 lat temu, mam dreszcze na plecach, gdy przypomina mi się po raz tysięczny, że wszystko jest możliwe.

Według słów jednego z alternatywnych uzdrowicieli, z którym rozmawiałem, „musisz ciągle się zmieniać, dopóki nie dojdziesz do zmiany, o którą prosiły cię twoje ciało, umysł i dusza”.

tekst na podstawie: 10 Revolutionary Life Lessons from Studying Cancer Survivors, Kelly Turner, Ph.D.

UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ