Dieta makrobiotyczna nie jest zwykłą dietą opisującą, co powinnyśmy jeść, a czego unikać. To stylem odżywiania opartym na naturalnych składnikach oraz filozofia życia, opracowana w oparciu o zasady starożytnej chińskiej medycyny. Wychodzi ona z założenia, że zarówno ilość jak i jakość jedzenia mają wpływają na nasze zdrowie i szczęście. Głównym celem diety makrobiotycznej jest zachowanie równowagi między pierwiastkami yin i yang.
Twórcą współczesnej makrobiotyki jest Japończyk George Ohsawa (Nyioti Sakurazawa). W młodości ciężko chorował na gruźlicę i wrzody żołądka. Wyleczył się, stosując dietę zalecaną przez mnichów japońskich. Po odzyskaniu zdrowia poświęcił się całkowicie makrobiotyce. W latach ‘30 ubiegłego stulecia prowadził ożywioną działalność na rzecz makrobiotyki na Europie (szczególnie we Francji), a także w Stanach Zjednoczonych. Tam poznał Michio Kushiego, który przyjechał do USA studiować prawo. Zainspirowany naukami Ohsawy przejął pałeczkę od mistrza i prowadził Kushi Institute w Massachusetts, w którym propagował makrobiotykę.
Uwzględniając związek człowieka z naturą, makrobiotyka poleca pożywienie naturalne. Należą do niego pełne ziarna zbóż (orkisz, żyto, owies, jęczmień, proso, gryka, ryż i inne), nasiona roślin strączkowych (grochy, fasole, soczewice i soja) oraz pestki i nasiona (dyni, słonecznika, sezamu, lnu i innych), jak również wszelkie warzywa i owoce.
Nazywamy je produktami kompletnymi, inaczej całościowymi, ponieważ zjadamy je w całości, dostarczając organizmowi podstawowych składników odżywczych, jak białko, węglowodany, tłuszcze, minerały, witaminy i inne potrzebne do życia składniki w idealnych proporcjach. Dzięki temu naturalnemu zrównoważeniu nasiona zbóż czy roślin strączkowych są w stanie dać początek nowemu życiu poprzez kiełkowanie, jeśli tylko zapewnimy roślinie odpowiednie warunki. Stąd mówi się, że jest to pokarm żywy, dający energię życiową.
A im mniej ziarna będą przetworzone, tym więcej zachowają energii życiowej, dlatego w makrobiotyce też bardzo ważny jest sposób obróbki surowców. Zboża powinny stanowić około połowy talerza makrobiotycznego, a druga ważna kategoria – warzywa, powinna zajmować od 25 do 30 procent.
Następną kategorię stanowią rośliny strączkowe. To około 5 – 10 procent makrobiotycznego talerza. To jest niezwykle energetyczne jedzenie, pod warunkiem że je przechowamy i przerobimy tak, żeby tej energii nie zabić. Budzenie energii życiowej to w makrobiotyce niezwykle ważna rzecz.
W kuchni makrobiotycznej przyjmuje się, że bodźcem pobudzającym życie jest woda. Rośliny potrzebują bowiem wody, aby wyprodukować kiełek. To śliny poprzez fotosyntezę pobierają energię wprost od słońca i magazynują ją w liściach, korzeniach, bulwach i owocach. W filozofii tej diety nie wystarcza tylko kalorie i składniki odżywcze. Jedzenie musi być “żywe”, czyli dawać nam życiową energię.
Ostatnim kluczowym elementem diety są nasiona – pestki, orzechy, siemię lniane, nasiona ostropestu, sezam, mak i owoce, z których zostają pestki.
Tak wygląda postawa kuchni makrobiotycznej. Jej dopełnieniem są dobre tłuszcze i ewentualnie niewielka ilość energii pochodzenia zwierzęcego (5 proc.). W pierwszej kolejności są to ryby, jajka, a na dopiero końcu mięso, jak najmniej tłuste. Najlepiej z dzikich zwierząt, jeśli z hodowlanych, to ze sprawdzonych ekologicznych gospodarstw.
Źródło: Rozmowa z Kornelią Westergaard w książce Holistyczne ścieżki zdrowia, Oriny Krajewskiej.