Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zdrowie definiuje jako „stan kompletnego fizycznego, mentalnego i socjalnego dobrostanu, nie tylko jako brak choroby czy ułomności”. Wśród wielu dostępnych definicji, właśnie ta, zaproponowana w 1948 roku, cieszy się na świecie rosnącym uznaniem. A w ślad za nią, szerokie rozumienie zdrowia, nie tylko jako „braku choroby”, ale również jako zapobieganie chorobom i utrzymanie dobrostanu.
Organizm człowieka, to złożony system zbudowany z bardzo wielu połączonych układów, które współzależne od siebie i komunikują się ze sobą. Zatem warunkiem przetrwania człowieka i każdego innego organizmu żywego, jest nie tylko zdolność do utrzymania równowagi wewnętrznych w organizmie, a także harmonii zewnętrznej w relacji człowiek – środowisko.
Zanieczyszczenie powietrza, wody, ziemi, hałas, niebezpieczne chemikalia, smog informacyjny (wynikający z przeładowania informacjami naszych umysłów, co w konsekwencji przekłada się także na nasze ciało), ekspozycja człowieka na toksyczne substancje stosowane w rolnictwie, utylizacja odpadów, masowa wycinka drzew, to tylko niektóre z czynników, które wpływają na stan naszego środowiska.
Mimo, iż wiemy że rozwój większości schorzeń jest konsekwencją kumulacji kilku czynników, to świat nauki potwierdził już wpływ toksyn środowiskowych na zapadalność m.in. na: nowotwory, choroby autoimmunologiczne, cukrzycę, otyłość, zaburzenia rozwojowe u dzieci, płodność, astmę, choroby płuc i wiele innych.
Na środowisko, a w konsekwencje nasze zdrowie negatywny wpływ mają również zmiany klimatu, objawiające się falami upałów, powodziami i zmianami w rozkładzie chorób przenoszonych przez wektory. W szerszym ujęciu zmiana klimatu, utrata bioróżnorodności i degradacja gleby mogą również wpływać na dobrostan człowieka, stanowiąc zagrożenie dla usług ekosystemowych, takich jak dostęp do słodkiej wody i produkcji żywności.
Na świecie trwa właśnie dyskusja, czy nie powinniśmy wprowadzić nowej jednostki chorobowej pod nazwą – niedobór kontaktu z naturą (nature deficit disorder). Badania, które przeprowadzono na grupach dzieci, wykazały, że ilość czasu spędzonego na świeżym powietrzu w otoczeniu przyrody jest odwrotnie proporcjonalna do występowania i nasilenia zaburzeń psychicznych.
Tę relacje widać jeszcze wyraźniej w wynikach badań wśród dorosłych. Wykazano bowiem całkowitą zależność między występowaniem depresji, a liczba godzin spędzonych w mediach społecznościowych i ogólnie w sieci. Niedobór kontaktu z naturą ba bezpośredni związek z naszym siedzeniem bez ruchu przed ekranem komputera, bez dostępu do zieleni i świeżego powietrza, za to przy sztucznym świetle w stresie i bez rzeczywistego kontaktu z ludźmi.
Nie można dziś zatem mówić o integralnym podejściu do zdrowia bez medycyny środowiskowej i zanieczyszczeniu naszej planety.
Źródło: Rozmowa z dr Elżbietą Dudzińską w książce Holistyczne ścieżki zdrowia Oriny Krajewskiej. Redakcja Fundacja Małgosi Braunek „Bądź”.